Reparacje wojenne

REPARACJE DLA POLSKI to nasza powinność, to wszystkich przyzwoitość, to antywojenna kampania, to element walki ludzkości ze złem. Jeśli dobrzy ludzie nie będą mówić prawdy i domagać się rozliczeń za czynienie zła, wtedy wszyscy dorobkiewicze kosztem cudzej krwawicy po raz kolejny zatriumfują i namnożą sobie podobnych. Dodatkowo ci neutralni wywnioskują, że łupienie przemocą i wyzysk w dalszej perspektywie się opłaci!

Niemcy i ich sprzedajne marionetki w PL mają trzy argumenty. Ludzie zabetonowani lub nieświadomi to kupują, więc wyjaśniam: 1. Polacy zrzekli się tego w 1953r. Nieprawda, nielogiczna teza (kto by się zrzekł należnych odszkodowań, kto by nie chciał, aby oddano mu ukradzione itd) To Sowieci (początkowy sojusznik Niemiec), a raczej figurant Bierut podpisał kartkę podsuniętą w niedzielę. To żaden dokument, żaden reprezentant Polaków, żadna moc prawna itd. 2. To niemoralne, bo już inne pokolenie. W takich sprawach między Państwowych i osi historii to nic nadzwyczajnego, a nawet norma. Poza tym firmy niemieckie oraz społeczeństwo odziedziczyło ukradziony majątek, wzbogaciło się na tym i dziś czerpie profity. 3. Kiełbasa wyborcza PIS. Dzisiaj PIS dystansuje wszystkie inne partie, więc nie potrzebuje takich obiecanek jak stosują ci klepiący tą tezę.

CZYTAJ MIĘDZY WIERSZAMI! Jeśli Polak mówi pytająco „jestem za, ale to nie jest realne, jak to wyegzekwować od Niemców” – to tylko powtarza główne pytanie i obawy Niemców. Jeśli Kanclerz Scholz mówi „uważam, że nikt nie powinien grzebać w dokumentach ws granic Polsko-Niemieckich” – to powtarza irracjonalny i powtarzany przez agenturę w Polsce argument „jak wy reparacje to my nasze ziemie”. Granice ustalali zwycięzcy wojny, Polska i tak na tym straciła.

Prawdziwie Polski Europoseł mówi krótko i merytorycznie w dniu symbolicznym

Polski punkt widzenia

Patrząc na rozmowę ministerialną, można odnieść wrażenie, jak gdyby rozmawiał inteligentny człowiek, mający dużą wiedzę, bogate słownictwo oraz ogromny zasób konkretnych i merytorycznych argumentów z człowiekiem marionetką, która odtwarza w kółko prostackie nagranie.

Nawet po minie tej pani widać zażenowanie, lecz nie historią i faktami, ale swoją rolą w tej dyskusji. Nawet to krótkie nagranie niemające nic wspólnego ze stanem faktycznym przygotowali ludzie niezbyt rozgarnięci.

Kolejny niemiecki przedstawiciel rządu wzbił się na wyższy poziom głupoty. Porównał Polskę do Rumunii — początkowego sojusznika Hitlera, drugim jego argumentem były niemieckie ziemie przekazane Polsce przez trójcę zwycięzców. TO NIE NIEMCY DALI, TO NIE POLACY CHCIELI ROSZADY ZIEM, NA KTÓRYCH STRACILI! Zwykły pospolity złodziej też tak się tłumaczy — skoro odsiedziałem w więzieniu, to spłaciłem wszystkie szkody i kradzieże.

Taką postawą NIEMCY się ośmieszają, cały naród niemiecki traci wiarygodność i jeśli ta postawa się nie zmieni to latami wypracowywana wizja innych Niemiec — praworządnych, humanitarnych i pomagających pryśnie jak bańka mydlana. Tak jak w wypadku rosyjskiej bajki o potężnej armii. Świat i to zobaczy.