Alimenty nieduże, za małe, powinien więcej, więcej się należy…
Fałszywe teorie będą powtarzać wszystkie tzw. alimenciary oraz wspierający ją rodzice, oraz mniej lub bardziej (w zależności od zależności i własnego honoru) kochanek, konkubent, zastępczy tata … oraz wszyscy mający biznes, oraz wynagrodzenia prowizyjne od wyciąganych pieniędzy — ci ludzie to nazywają sukcesem 🙂 wywalczeniem 🙂 załatwieniem 🙂 pomocą :))) Tak naprawdę dolali oliwy do ognia nieporozumień, poniżyli i upodlili całą rodzinę, a sami zarobili. Do grupy powtarzającej tę fałszywkę zaliczają się też ludzie nieświadomi, nieznający i niemający praktycznej wiedzy w tym temacie, ale chcący się wypowiedzieć pokazując swoje wsparcie i pomoc „biednej matce”.
WSZYSTKO JEST WZGLĘDNE — daleko/blisko dużo/mało silny/słaby bogaty/biedny w zależności, do czego porównamy i w jakim kontekście.
W krajach rozwiniętych alimenty są na niskim poziomie względem np. Polski, gdyż to nie jest obszar do robienia biznesów, to nie jest nagroda rozwodowa, to nie jest motywacja pozbawiająca DZIECKA jednego z rodziców. Słowo Alimenty zaczerpnięte od słowa Alimentare oznacza podstawowe potrzeby życiowe!
W Polsce układowi sędziowie pozwalają, a często sami zrobili z tego wykrzywiony sposób zarobkowania. Nawet samo prawo mówi jasno i logicznie, że wysokość zasądzonych alimentów powinna po pierwsze (nie po drugie, nie po trzecie, ale przede wszystkim po pierwsze!) odzwierciedlać uzasadnione potrzeby dziecka tzn. podstawowe i niezbędne koszty egzystencjalne! (to nie znaczy drogie książki, to nie znaczy internet, to nie znaczy markowe buty itd.). Po drugie możliwości finansowe płatnika (to znaczy że jeśli płatnika stać to może w pełni pokrywać 1/2 kosztów utrzymywania wspólnego dziecka, z którym nie mieszka) To też oznacza, że jako drugi warunek jest mniej istotny od pierwszego i na pewno nie można czynić z niego podstawy do uzyskiwania większych dochodów na konto niewinnego dziecka!
Trudno podać właściwą kwotę do wszystkich przypadków, ale najuczciwiej jest porównać aktualną minimalną rentę lub zasiłek socjalny (państwowy datek, czyli od dużego i bogatego) to podzielić przez dwoje płacących rodziców daje właściwą kwotę. Skoro dorosły człowiek może wyżyć za taką kwotę to tym bardziej dziecko niemieszkające samotnie.
Wartości minimum socjalnego w III kwartale 2022 r. wyniosły: 1 509,17 zł dla osoby dorosłej w wieku do 60 lat oraz 1 483,63 zł dla osoby w wieku powyżej 60 lat.
Z powyższego wynika, że średnio około 750 zł powinien nakładać każdy rodzic na dziecko. Oczywiście wszelkie inne datki typu 500+ przysługują obojgu rodzicom, więc jasno wynika z tego matematycznie, że własnej gotówki każdy rodzic winien dokładać 500 zł (pomimo medialnego wybiegu, że to się nie liczy do zarobków, ale do uczciwych wyliczeń egzystencjalnych już tak). Podobnie inne dopłaty i ulgi np. podatkowe na dziecko przysługują obojgu rodzicom. W procesach o alimenty, o majątek potrafią wyliczać matematycznie do groszy po przecinku, ale te kwestie jakoś nie są brane pod uwagę.
Argumenty typu „w małżeństwie był wysoki poziom życia to dlaczego dziecko po rozwodzie ma tracić” są hipokryzją i tłumaczeniem biznesu. Dziecko i tak traci na wielu płaszczyznach, a wyższe alimenty dla matki tego nie zrekompensują, a często pogłębiają problemy!
W/w kwota alimentów solidarnie co miesiąc łożona na wspólne dziecko jest uzasadniona w 100 % pod warunkiem; 1. Dziecko jest naprawdę wspólne 2. Dziecko wychowywane jest w poczuciu, że ma mamę i tatę, którzy wspólnie je utrzymują, a nie podsuwaną fałszywkę, że to zastępczy tata albo brat, albo dziadkowie. 3. Dziecko mniej więcej poświęca tyle samo własnego czasu mamie i tacie, którzy go wspólnie utrzymują. 4. Dziecko jest pomocne i udziela istotnych wyjaśnień tak samo mamie i tacie, którzy wspólnie go utrzymują.
Jeśli ze względów mieszkaniowych lub innych dziecko zdecydowanie więcej czasu, wsparcia i pomocy w gospodarstwie domowym poświęca matce czy ojczymowi to w/w kwota też powinna proporcjonalnie to odzwierciedlać. np. dziecko w miesiącu towarzyszy ojcu 5 dni a matce i jej konkubentowi 10 dni to 50 % ustalonej początkowo kwoty winien okrywać ojciec a resztę matka. To jest uczciwe i proporcjonalne wyliczenie mające jedynie przekład na UCZCIWĄ odpowiedź czy i kto płaci więcej, czy to mało, czy dużo.
W każdej dziedzinie życia każdy chce zapłacić mniej, a dostać więcej jednak UCZCIWA jest właściwa adekwatność (stosunek jakości do ceny). Płacąc miesięcznie 50 zł alimentów na nie swoje dziecko lub na dziecko całkowicie odizolowane, lub na dziecko gardzące płatnikiem to jest dużo! Płacąc 5000 zł miesięcznie na chore dziecko w Afryce przez fundację obracającą milionami, a wykorzystującą wizerunek tego dziecka to może być mało!
Hipokryzja doradców i rozsiewających fałszywkę. Najczęściej kpiąco o niskich alimentach wypowiadają się ludzie, którzy sami nigdy nie płacili regularnie i nie byli w takiej sytuacji. Na potwierdzenie skali hipokryzji wystarczy spytać takiego znawcę hipotetycznie, ale w realnym świetle ile sam zadeklarowałby i przez jaki okres by dokładał. Np. Dziecko pyta matkę i jej konkubenta, z którymi mieszka lub wnuczek pyta dziadka, zakładając plan: „Chcę się wyprowadzić i wziąć kredyt na dom — ile mógłbyś miesięcznie mi dokładać i przez ile lat?
Względy moralno-społecznościowe
- W interesie dalekofalowym społeczeństwa jest aby było mniej rozbitych rodzin, aby było mniej motywacji do szarpaniny sądowej, aby dziecko nie było przedmiotem obliczeniowym.
- Lekkie, ale siłowe rozdawnictwo czyichś pieniędzy jest na pewno gorsze od dania ludziom motywacji do wzajemnej uczciwości, do wzajemnego uzależnienia finansowego po rozwodzie wg naturalnych praktyk w innych dziedzinach życia. Ktoś wykonuje dobrze pracę, to ma dobrze zapłacone, nie wykonasz pracy, nie dostaniesz pieniędzy. Dotrzymywanie umów z obu stron, bo to się opłaci!
- Wiele kobiet z klasą w normalnych warunkach nigdy by się nie poniżyła do niegodnych praktyk okołorozwodowych, alimentacyjnych gdyby nie odurzenie FAŁSZYWKĄ narzuconą przez ten biznes i inne alimenciary.
- W dalszej perspektywie wszystkie dzieci, na które wyszarpywano wysokie alimenty, tracą, gdyż na starość taki rodzic może już być bankrutem, może nie mieć motywacji do gromadzenia i przekazania dziecku większej masy spadkowej. Taki rodzic ma dużą motywację, aby bez skrupułów domagać się alimentów od dziecka.
Przykłady inne, wskaźniki, prawo, orzecznictwo — tutaj w arkuszu Google, każda komórka to przydatna wiedza <<<
Kiedy alimenty sie nie należą – argumentacja, prawo, interpretacja plik pdf do pobrania, wykorzystania własnego, uświadamiania i rozpowszechniania.